Kiedy aktorowi zaproponowano zapoznanie się z nowym scenariuszem, naturalnie nie może on z góry wiedzieć, czy film „nakręci”, ponieważ nawet najbardziej obiecujące i reklamowane filmy bardzo często zawodzą w kasie. Ani dobrze znana nazwa reżysera, ani nawet obsada „gwiazdkowa” nie mogą zagwarantować sukcesu.
A ty i ja znamy bardzo dobrze bardzo dobrych aktorów, którzy regularnie „angażują się” w złe filmy: pamiętajcie na przykład Holly Berry w „Catwoman”, Jessica Alba w „Fantastycznej Czwórce”, George Clooney w „Batman i Robin”, Matt Damon w „The Bourne Ultimatum”, ale według Nicholasa Cage'a we wszelkiego rodzaju filmach nie był „prowadzony” tylko przez leniwych.
Ale w Hollywood są tacy aktorzy, którzy prawie nigdy nie mylą się w wyborze udanych (i udanych) ról. Albo mają jakiś „szósty zmysł”, albo…
A może zależność jest wręcz przeciwna: czasami film staje się dobry (nawet jeśli początkowo miał problemy: scenariusz „uginał się”, pewna niespójność w zachowaniu bohaterów, niezbyt fajne efekty specjalne itp.) Właśnie dlatego, że grają w nim szczególnie utalentowani aktorzy, którzy swoimi umiejętnościami i umiejętną improwizacją podnoszą go na znacznie wyższy poziom? Jak się dowiedzieć ...
Oto 10 aktorów, którzy prawie nigdy nie popełnili błędu przy wyborze przyszłej roli:
10. Joseph Gordon-Levitt
Ten facet dostał pierwszą rolę w wieku siedmiu lat (w telewizyjnym filmie „Not a Step Back”) i od tego czasu ani jeden film (lub serial) z jego udziałem nie był porażką ani odrzucony przez publiczność. Doskonale wie, jak wybierać scenariusze, woląc występować w utalentowanych niezależnych reżyserach.
Do tej pory ma za sobą, w tym udział w kilku „głośnych” projektach: rola Toma Hansena w „500 dniach lata” Marka Webba, Philipa Petita w „Spacerze” Roberta Zemeckisa, przewodnika Artura w „Początku” i detektywa John Blake w Mrocznym rycerzu: Odrodzenie legendy Christophera Nolana itp.
To prawda, że ze względu na swój debiut reżyserski (kręcenie filmu „Pasja Don Juana”) Gordon-Levitt odmówił roli w filmie „Django Unchained”, który ostatecznie zagrał DiCaprio. I to może być jego pierwszy błąd w karierze. Chociaż…
9. Joaquin Phoenix
Kolejny aktor, którego udział w filmie jest prawdziwym „znakiem jakości”. Jest czterokrotnie nominowanym (i posiadaczem) Złotego Globu, trzykrotnie nominowanym do Oscara itp.
Od 1995 roku (z rolą w filmie „Die in the Name” - trzecim w jego karierze) Phoenix wybiera wyjątkowo wysokiej jakości scenariusze.
Był znany na całym świecie z ról Abbota du Colmiere w dramacie Pióro markiza de Sade Philipa Kaufmanna, cesarza Commodusa w Gladiator Ridley Scott, Lucii Hunt w The Mysterious Forest i Merrill Hess w Signs
Knight M. Shyamalan, dziennikarz Jack Duglish w hotelu Rwanda Terry George, gwiazda country Johnny Cash in Cross the Line James Mangold itp.
8. Tom Hanks
Ale dzieje się tak tylko wtedy, gdy dwukrotnie w kadrze występuje „Oscar-bearer” (w rolach Forresta Gumpa i Andrew Becketta w „Philadelphia”), czterokrotny zdobywca Złotego Globu, siedem razy - nagroda Emmy itp. (i ogólnie ukochany „amerykański papież”) - gwarancja, że film z pewnością zyska uznanie publiczności.
Tom Hanks, który kiedyś rozpoczął karierę aktorską od małych ról w telewizji i lekkich komediach, bardzo szybko zdołał udowodnić wszystkim, że jest bardzo różnorodnym i poważnym aktorem. (Po arcydziele Forresta Gumpa nikt nie miał co do tego najmniejszych wątpliwości).
Hanks wciąż „wyciąga” niektóre filmy z udziałem o jeden stopień wyższym niż mogliby, z jego jedną wielką charyzmą.
7. Viggo Mortensen
Wszyscy oczywiście znamy amerykańskiego aktora o duńskich korzeniach Viggo Peter Mortensen Jr., przede wszystkim jako Aragorn z Władcy Pierścieni. Po prawdziwym triumfie tej wspaniałej trylogii Petera Jacksona niektórzy nowi fani Mortensena byli zaskoczeni, gdy dowiedzieli się, że był kręcony od wielu lat, a większość filmów z jego filmografii jest bardzo znana.
Tyle, że na początku swojej kariery Viggo oferował głównie role drugorzędne (zresztą postacie negatywne), a później sam zaczął wybierać głównie głębokie i „charakterystyczne” role w filmach niezależnych reżyserów (przy okazji ujawniając jego oczywisty talent aktorski szczególnie bystry), więc nie był tak dobrze znany ogółowi społeczeństwa.
A po „Władcy pierścieni” przyszła „ta sama” sława. I od tego czasu Viggo Mortensen wybiera filmy, które odniosły duży sukces (ale nadal dość skomplikowane role).
6. Daniel Day-Lewis
Pełna filmografia Day-Lewisa ma mniej niż 30 obrazów (dość niezwykłe jak na prawdziwą gwiazdę, prawda?). Rzadko jest usuwany (raz na 3-5 lat), a wszystko dlatego, że bardzo ostrożnie podchodzi do wyboru ról.
Niemniej jednak jest on do tej pory jedynym aktorem w historii American Film Academy, który 3 (!) Times zdobył Oscara dla najlepszego aktora. Z pewnością wynika to z faktu, że Daniel Day-Lewis jest zagorzałym zwolennikiem systemu Stanisławskiego, a czasem jest tak „rozłożony” na planie, że powoduje poważne problemy zdrowotne.
Jego główne role (przynosząc Day-Lewisowi sławę jednego z najlepszych aktorów na świecie): Christy Brown w dramacie w reżyserii Jima Sheridana „My Left Leg”, Prezydent Lincoln w tytułowym filmie Stephena Spielberga, Bill „The Butcher” Cut w „New York's Gangs” Martina Scorsese itp.
5. Benicio Del Toro
Ten aktor z portorykańskiego pochodzenia ma typowy (i niezapomniany) wygląd „złego faceta”. Na początku swojej kariery grał głównie złoczyńców (a także ich stworów i ochroniarzy), narkomanów i inne całkowicie „odmrożone” postacie. Ale ponieważ Benicio Del Toro zrobił to wszystko bardzo przekonująco, stopniowo zaczęli zapraszać go do dramatycznych projektów.
Najbardziej „gwiazdą” w karierze Del Toro były role dr Gonzo w „Fear and Loathing in Las Vegas” Terry'ego Gilliama, Frankie „Four Fingers” w „The Big Kush” Guya Ritchie, Javier Rodriguez w „Traffic” Stephena Soderberga (nawiasem mówiąc, „Oscar dla najlepszego aktora drugoplanowego”), Jack Jordan w dramacie „21 gramów” Alejandro Gonzáleza Iñárritu itp.
4. Kevin Spacey
Teraz w życiu i karierze Kevina Spaceya wszystko jest bardzo skomplikowane z powodu serii oskarżeń o molestowanie seksualne, które grzmiały nie tak dawno temu przeciwko wielu hollywoodzkim aktorom i reżyserom, wśród których był ten utalentowany artysta. Pomimo tego, że w końcu szczerze przyznał, że nawet nie myślał o molestowaniu żadnej kobiety, ponieważ był gejem, to, niestety, niewiele mu pomogło.
Tymczasem Spacey jest dwukrotnie laureatem Oscara, właścicielem Złotego Globu i kilku innych prestiżowych nagród filmowych. Zawsze też starannie wybiera scenariusze (i uwielbia grać dziwne lub niejednoznaczne postacie).
Najsłynniejsze filmy z udziałem Kevina Spacey: „Seven” Davida Finchera (gdzie grał rolę Johna Doe), „American Beauty” Sama Mendesa (rola Lestera Burnhama), „Planet Ka-Pak” Iana Softleya (alien Prot, alias Robert Porter), „Nieznośni bossowie” Setha Gordona („szalony” Dave Harkin) itp.
3. Leonardo DiCaprio
Cóż, każdy naprawdę ma rolę, a potem arcydzieło! Leonardo DiCaprio jest nie tylko bardzo dobry w wyborze scenariuszy, ale także mistrzowsko „udoskonala” każdą ze swoich postaci w procesie filmowania, czyni go bardziej realistycznym i „żywym”, stale improwizuje, kłóci się z reżyserami i dosłownie rozpuszcza się w kolejnej roli .
A teraz, kiedy Leo, bez żadnych pytań, jest gwiazdą pierwszej wielkości, mając dość dużą fortunę, może sobie pozwolić na wyprodukowanie właśnie tych filmów, w których sam chce się pojawić.
W rzeczywistości DiCaprio już nie ma powodu, aby nikomu coś udowadniać - każdy już wie, że może grać z kimkolwiek i czymkolwiek (dowodem są jego 4 nominacje do Oscara, a wreszcie, od piątej próby, to samo otrzymano złota figurka za rolę Hugh Glassa w filmie „Ocalały”, a także trzy Złote Globy i 8 kolejnych nominacji do tej nagrody itp.).
Na wszelki wypadek główne filmy DiCaprio: „Co je Gilbert Grape?”, „Titanic”, „Gangi Nowego Jorku”, „Wolf from Wall Street”, „Aviator”, „The Departed”, „The Great Gatsby”, „ Start ”itp.
2. Tim Roth
Brytyjski Timothy Simon Smith (tak naprawdę nazywa się Tim Roth) ma naprawdę szczęście - kiedyś go zauważył i wcielił się w rolę pana Orange w filmie „Psy zbiornikowe”, obecnie kultowego reżysera Quentina Tarantino. Właśnie z tym rozpoczęła się jego prawdziwa - hollywoodzka - kariera.
Nie, w rzeczywistości Tim Roth miał wcześniej bardzo udane role (inaczej nie byłby w stanie przyciągnąć uwagi Tarantino), na przykład Vincent van Gogh w filmie „Vincent and Theo” Roberta Altmana, Gidendenstern w filmie „Rosencrantz i Guildenstern martwy ”Toma Stopparda itp.
Od tego czasu Tim Roth brał udział w ponad 60 projektach, z których większość została bardzo dobrze przyjęta przez widownię (w tym w dwóch kolejnych filmach Tarantino: Pulp Fiction i 4 pokojach). Najważniejsze z nich to „Pułapka”, „Mała Odessa”, „Okłam mnie”, „Zabij króla”, „Księżniczka Monako”, „Obrzydliwa ósemka” itp.
1. Christoph Waltz
I kolejny „chrześniak” Quentina Tarantino - pojawił się w Hollywood, jakby znikąd Austriak Christoph Waltz. W rzeczywistości w domu (w Austrii) Waltz zagrał w latach 70. (głównie w serialach detektywistycznych).
Ale nie spieszył się z wyjazdem do Hollywood, nie bez powodu sugerując, że tutaj - aktor z niemieckim akcentem, dostanie wyłącznie role nazistów.
A jednak najwyraźniej Waltz nie był w stanie oprzeć się słynnemu Tarantino, zgadzając się na rolę standartenfuhrera SS Hansa Landy w Inglourious Basterds. I - bingo! - za tę postać doskonale przez niego graną (rzeczywiście rzadki, ale bardzo uroczy drań) Waltz natychmiast otrzymał Oscara, Złoty Glob i kilka innych prestiżowych nagród!
I zaczęło się: „Django Unchained” tego samego Tarantino (rola Dr. King Schulz), „Water to the Elephants” (właściciel cyrku drań August Rosenblut), „Big Eyes” (Walter Keane), „Krótko mówiąc” (Dusan Mirkovich) itp. Christoph Waltz jest organiczny w każdej roli, ponieważ jest naprawdę bardzo utalentowany. A filmy z jego udziałem doskonale „idą do widza”.